Upss, I did it again! Jak coś nie do końca się sprawdza lub po prostu znowu nam się znudziło albo potrzebujemy zmiany, to nie ma co się męczyć tylko trzeba zacząć działać! I ja tak właśnie (znów) zrobiłam. Tak mi się spodobały te akcje z przemeblowywaniem, że mam ochotę przerobić cały dom.
OK, wiem, że ostatni pomysł na akcję był w maju, minęły raptem trzy miesiące i znowu zmiana. Coś nie wyszło blogerce wnętrzarskiej??? Nie do końca wyszło i nie wstydzę się do tego przyznać! Sam układ średnio się sprawdził, bo nie siadaliśmy na wszystkich meblach, tak jak sobie wyobrażałam. Ale sama akcja była fantastyczna, oczyszczająca, inspirująca, pozwoliła mi spojrzeć na nasz salon z innej perspektywy. I to była najważniejsza wartość poprzedniego przemeblowania! Mam nadzieję, że was też zainspirowało to do zmian. Jeśli pierwszy wpis was do tego nie przekonał to może drugi?
Być może nie zdecydowałabym się tak szybko na ponowne przemeblowanie, gdyby nie letnie porządki. Pranie dywanów i tapicerek kanap zawsze jest dużą rewolucją, więc kiedy i tak już wszystko było do góry nogami, to czemu nie spróbować czegoś nowego!? Nie ma co się męczyć we wnętrzu, którego potencjału nie wykorzystujemy w pełni. Przyznam też szczerze, że dużo do myślenia dały mi wpisy z serii #sekretydesignu, podsunęły kilka pomysłów, więc postanowiłam je sprawdzić w realu. Chociażby to, żeby zaczynać urządzanie wnętrz od najlepszego miejsca do siedzenia.
Zmiany nie są jakieś diametralne, bo nie odjęłam ani nie dodałam niczego nowego. Nie chodzi o to, żeby za każdym razem robić rewolucję tylko umieć pracować z tym co się ma!
Po szczegółowy opis poprzedniego przemeblowania zapraszam tu! Teraz tylko szybkie porównanie jak było i jak jest teraz. Na pewno stwierdzicie, że zrobiło się w kącie ciemniej, ale po pierwsze to zupełnie nam nie przeszkadza, bo wcześniej światło lampy odbijało się w tv i przeszkadzało w oglądaniu. Po drugie lampa blisko szezlongu bardziej mi się przydaje, bo właśnie tu piszę dla was wpisy na bloga. A po trzecie mam zamiar powiesić w tym kącie lustro… jak tylko znajdę to idealne ;) Wieczorem można zapalić też świeczkę, wtedy jest i nastrojowo i jaśniej.
Kanapa zmieniła się miejscami z fotelem i pufa powędrowała na środek a stolik kawowy stał się stolikiem pomocniczym. Szezlong też ciut się przesunął, ale to już kosmetyka. Konsola na wejściu do salonu też lepiej się sprawdza, jest teraz bardziej funkcjonalnie, bo nie musimy zachodzić za drzwi, żeby się do niej dostać.
No, ale ok, przyjrzyjcie się sami i sprawdźcie czy zmiana, rzeczywiście wyszła na lepsze. Ktoś może znajdzie jeszcze jakieś różnice? :)
Jest teraz mega wygodnie, bardzo chętnie przebywamy całą rodziną w pokoju, dzieciaki szaleją na pufie, sam układ kanapy i fotela też jakoś sprzyja konwersacjom. Mamy już to ustawienie już jakiś tydzień i jak dotąd jest idealnie! Syn stwierdził, że czuje się jak na wakacjach… nie wiem o co dokładnie mu chodzi, ale to raczej komplement ;)
Misja zakończona!
na daną chwilę :P